niedziela, 22 kwietnia 2018

Od. Scelto Cd. Tamartha

Wadera wpatrywała się we mnie z uwielbieniem. Mój umysł podpowiedział, że nazywa się Tamartha. Zebrałem kilka grubych gałęzi. Wadera, wciąż zapatrzona we mnie zrobiła to samo. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zachowanie jej przpomniało mi brata, który zakochany w pewnej waderze nie widział świata poza nią. Na to wspomnienie westchnąłem i zpuściłem głowę.
- Coś się stało? - do moich uszu doszedł melodyjny głos Tamy. Pokręciłem łbem.
- Nic ważnego - wysiliłem się na uśmiech. Poszliśmy w stronę obozowiska. Przypatrywałem się waderze, szukając w niej czegoś, co nie było podobne do Dorina. Wydawała się miła i szczera, tak jak on. Dobroduszna i empatyczna. Kochająca. Gdzieś w duszy chciałem się na nią rzucić, przytulić ją. W pewnym momencie...
- Ratunku! - zawołała. Zbocze osunęło się, a Tam zaczęła spadać. Nie wiele myśląc skoczyłem jej na ratunek.
Tamartha?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz