Medyk dotknął brzucha śpiącej wadery. Zmierzył gorączkę i zrobił inne potrzebne badania.
- Ciąża - oznajmił. Zamurowało mnie. Kiedy? Dlaczego? JAK?! - Niestety organizm Luny* nie jest na to przygotowany. Może za te dzieci zapłacić życiem.
Ja bez mojej Tamy?! Wykluczone. Gorączkowo zastanawiałem się co zrobić.
- Dziękuje doktorze - wysiliłem się na uśmiech. - Czy mógłbyś na chwilę nas... opuścić?
Lekarz skinął głową i wyszedł.
- Moja Tama... Moja biedna Tama - wymruczałem z łzami w oczach i przytuliłem moją żonę.
Tamartha?
*Luna - wybranka alfy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz